Często się przytrafiają. Spadają jak grom z jasnego nieba – nie wiadomo jak się zachować, co odpowiedzieć. Nawet odwrócić się nie wypada. Nizręczne pytania. Głupie sytuacje. Co wtedy robić? Stawić czoła – to jedyne wyjście. Spotykasz przyjaciółkę która wie o Twoim ślubie. Wie też że planujesz wesele i sądzi że ją zaprosisz. Jak odpowiedzieć jej na pytanie „Czy mam się już czuć zaproszona na wesele?” Pomińmy fakt że osoba na poziomie nie powinna zadawać tego typu pytań. Ale jeśli już zada – to kilka odpowiedzi które uświadomią nasze stanowisko w tej sprawie.
„Jestem tak zabiegana że jeszcze nie myśleliśmy o gościach.” Niezbyt mądra odpowiedź ale wystarczająco zdawkowa aby dać do zrozumienia osobie że nie będzie jej na weselu.
„Ponieważ moi rodzice płacą za wszystko nie mam wielkiego wpływu na to kogo zaproszą. Moja mama zarządza listą zaproszonych gości i nie chcę aby poczuła się urażona gdy zaprosze kogoś bez jej wiedzy.” Ta przynajmniej jest poprawna politycznie i ma wielką zaletę. Nie pozwala na dyskusję – wszystko bowiem zależy od rodziców którzy za wszystko płacą.
„Zapraszamy tylko najbliższą rodzinę bo robimy niewielkie przyjęcie.” Dobra wymówka o ile rzeczywiście impreza będzie skromna. Jeżeli nie – będziesz na językach…
„Daniel i ja sami płacimy za całą imprezę dlatego nie możemy sobie pozwolić na tak duże wesele jak byśmy chcieli.” Jak zwykle – czynnik finansowy jest doskonałym wytłumaczeniem. I nie podlega dyskusji. Uwaga na koniec – do każdej z tych odpowiedzi dobrze jest wtrącić zwrot „ale z chęcią widzielibyśmy Cię na naszym ślubie”. Od razu przekonasz się czy to Twoja prawdziwa przyjaciółka czy znajdzie sto wykrętów…